środa, 24 lipca 2013

Annówka!

No to dzisiejszy post dodaję w Annówkowym klimacie. Co mam powiedzieć? Jestem po prostu dumna i szczęśliwa. Już 'zerowego' dnia obozu (nazywam go zerowym, bo do Annówki przyjechałyśmy dzień przed rozpoczęciem obozu wieczorem, by uniknąć sytuacji w której niezaaklimatyzowany na miejscu pies od razu po przyjeździe musiał ruszać na zajęcia) mogłam spokojnie spuścić psa ze smyczy, posztuczkować z nim bez obawy że się nie skupi, czy po prostu patrzeć na jego totalny luz. Jestem szczęśliwa, nie spodziewałam się takiego postępu. Rok temu w Tułowicach pies był tak zestresowany, że dopiero czwartego dnia dało się z nim coś zrobić. W Annówce mogłam z nią pracować już po przyjeździe. Ta spontaniczna decyzja (zgłoszenie wysłane tydzień przed rozpoczęciem się obozu, decyzja o wyjeździe podjęta dwa dni przed wysłaniem zgłoszenia) była jedną z najlepszych decyzji w naszym życiu, tuż obok zapisaniem się na agi.

Loca i Keja
A teraz zasypię Was ogromem zdjęć innych psów, mam nadzieję że jakoś to przeżyjecie i się nie obrazicie :D Zdjęć własnego psa nie robiłam wcale. Teraz trochę żałuję, mało pamiątek, ale kiedyś jeszcze to nadrobię. Postaram się oddać Annówkowy klimat, wrzucę wiec tego trochę:





Jeszcze coś o agility, bo nic nie piszę. Przykład składu naszej sekwencji: 8 hopek, dwa tunele, skok w dal. Teraz pracujemy nad out'ami i strefami, oraz dopracowujemy ciasne skręty. Loca ma problemy z szybkością, bo wiem, że stać ją na wiele, więc muszę popracować nad... Po prostu, nad rozpędzeniem jej na torze ;)


















Podsumowując: wyjazd do Annówki zaliczam do bardzo udanych. Co dalej? Łącznie poza domem byłam 2 tyg. Od razu z Annówki wyruszyłam do Borów Tucholskich, a stamtąd do Tuczna, do którego moja rodzina jeździ od ponad 16 lat, więc i dla psa miejsce się znalazło.

Lenimy się ♥

A we wtorek do Wiktorii  (nie możemy się doczekać!), 2 lipca na obóz PP w Tułowicach... Pomiędzy obozem a wyjazdem nad morze wplotą się jeszcze, jeden lub dwa, treningi agility... Oj, jeszcze będzie się działo ;)

Mamo, nie wracajmy do miasta, mamo...
Jeszcze na zakończenie dodam, że aktualnie waży 27,5kg. Jestem zadowolona, na początku czerwca było 30kg, na początku lipca 28,8kg, teraz 27,5. Planuję dojść do 25-26kg, potem zobaczymy, by nie przesadzić.

PS. Wie ktoś jak rozpocząć naukę skoków z pomostu? Loca skoczyła raz, przez przypadek, "na główkę" zanurzając przy tym się całą, w dodatku później oszołomiona nie mogła znaleźć drogi do brzegu i teraz stojąc na krawędzi pomostu piszczy, jakby chciała skoczyć, ale się boi. Co zrobić?


wtorek, 2 lipca 2013

Wakacje!

No i mamy upragnione wakacje. Bo kto na nie nie czekał? No dalej, przyznać się. Nikt? No właśnie. Wraz z wakacjami przybył nowy post. Ostatni prawie miesiąc temu... Ale cii, nie napisałam tego.

Ciii...
No więc tak. Plany na wakacje? Może od tego zacznę? W środę wyjeżdżam do Helu, ale bez psa, więc to nie istotne. 9.07 jedziemy do... Annówki! Obóz agilitowo/sztuczkowo/obediencowy w Annówce (Martyna i Funny - dziękujemy, to dzięki Wam! ♥), ktoś też jedzie na pierwszy turnus? W każdym razie - trochę się boję że Loca się szybko nie zaaklimatyzuje, ale jestem raczej dobrej myśli. A Annówkę mamy bliziutko, Wielkopolska, od Poznania godzina. Jest moc!
Dalej - po obozie wyruszamy do Borów Tucholskich, po nich całkiem możliwe że wybierzemy się na kilkudniowy zlot goldeniarzy (zapraszamy! Pod Poznaniem. Jeśli jesteś zainteresowany, wejdź tu) Dalej... Kilka dni 'wolnego' i wybieramy się do znajomej psiary pod Warszawę (już nie możemy się doczekać!), a potem prosto od niej na obóz w Tułowicach, pod patronatem miesięcznika Przyjaciel Pies. Potem jeszcze nad morze... Będzie się działo! 

Yeah, wakacje!
No to ten - dalej. Długo nie pisałam to nadrabiam, wybaczcie! Jak już pisałam całkiem niedawno po cieczce Loce się trochę przybyło. Teraz staramy się zrzucić parę kilo. Jak na razie całkiem ładnie. Początek czerwca - równe 30kg. Wiem że sporo, jestem jak najbardziej tego świadoma. 2 lipca - 28,8 kg. Wiem że nie dużo spadło, ale jak utrzymamy tempo będzie naprawdę dobrze. ;)


Schudnę, powiadasz?
Agility - myślałam, że będzie naprawdę źle. Bo Loca to nie jest pies, który jest otwarty na nowe doświadczenia. Jest dość bojaźliwa, wiecie o co mi chodzi. A takie doświadczenia jak agility bardzo motywują, wszystkie pozytywne zaskoczenia... A pierwszy trening, i wszystkie następne były jednym, wielkim pozytywnym zaskoczeniem, znając mojego psa. Niby coś tak małego, ale jednak odbudowuje wiarę w ciebie i twojego psa. Loc ładnie pracuje, 0 stresów, co prawda z motywacją mamy jeszcze małe problemy ale pracujemy nad tym. Ja się po prostu cieszę że jej to sprawia przyjemność i jest to coś, z czego się cieszy. Jest... jest dobrze, jest dobrze. Paula - jeszcze raz - bardzo dziękujemy!

Czy moja pani we mnie wierzy?

No to co - do napisania! 
I taka fotka na poprawę humoru ;)

My sweetheart ♥
PS. Czy ktoś z Was ma może DeviantART'a?