sobota, 1 czerwca 2013

A jednak

"Szczerze mówiąc nie wiem, o czym mogłabym pisać. Loca to pies rodzinny - odpuściłam sobie na siłę stworzenia z niej czegoś, co pokaże innym że nie tylko bordery potrafią. Frisbee? Skacze. Agility? Na obozie nieźle sobie radziła. Obedience? Oj, byłoby z tym dobrze. Sztuczki? Ok. 40 na koncie, pomysłów nie brak, uczy się w zaskakującym tempie, ale... po co to wszystko? Będziemy cieszyć się chwilą, a nie starać się na siłę stworzyć coś psując sobie jeszcze nastrój. Nie wykorzystałybyśmy tego z powodu problemów socjalizacyjnych. Uczymy się pokonywać bariery, aczkolwiek... Odpuściłam. Po prostu. Pragnę związać przyszłość ze sportami kynologicznymi, ale przyszłość. Wybiorę psa pod tym względem, zacznę od początku na początku, a nie w środku jak teraz (to nie miało sensu, ale mam nadzieję że wiecie o co mi chodzi). To pokręcone, i piszę tak że nie da się zrozumieć, wiem, ale w każdym razie - na to nie czas."

To tak na wstęp, z poprzedniego posta. Było za dużo wahań, za dużo powpisywanych słów w mailach, a potem przytrzymywań backspace i klikania czerwonego krzyżyka w górnym rogu ekranu, rezygnacji. Za dużo oglądania zdjęć agilitujących psów z niemałą zazdrością w oczach. A może jednak spróbujemy, może golden też potrafi? Oczywiście, że tak. Przełamiemy tą całą zaporę związaną z socjalizacyjnym bagnem. Będzie dobrze. Muszę zaakceptować mojego psa, jego możliwości. I wykorzystać je razem jak najlepiej. Nie kupię nagle bordera, bo tak mi się podoba a golden nie będzie śmigał tak jak on. Zaakceptuję decyzję podjętą we wrześniu 2011, kiedy to wzięłam tego kłębuszka pod swój dach. 

Torze agility, pierwszy treningu - do wtorku!